11 października to dzień, który zapisał się w historii Fundacji Kociniec Koci Sierociniec w Toruniu. Wczoraj, po godzinie 12:00 siedziba tej organizacji, położona przy ulicy Słowackiego, została ogarnięta płomieniami. Gdy strażacy dotarli na miejsce, oprócz ognia musieli stawić czoła intensywnemu zadymieniu, które rozprzestrzeniło się również do innych pomieszczeń budynku. Całe zdarzenie opisuje młodszy brygadier Aleksandra Starowicz, Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. Z jej relacji wynika, że akcja gaśnicza trwała aż półtorej godziny i angażowała cztery zastępy straży pożarnej.
Niestety, budynek służył jako miejsce schronienia dla podopiecznych Fundacji – kotów. Dzięki szybkiej reakcji strażaków udało się wydostać wszystkie zwierzęta z palącego się obiektu. Na szczęście, żadne z nich nie doznało obrażeń. Jak ustalono początkowo, przyczyną pożaru prawdopodobnie było zwarcie w instalacji elektrycznej.
Siedziba fundacji, pod opieką której jest Aleksandra Stasiorowska, doznała sporych uszczerbków. Zniszczone zostały szyby w oknach, a niektóre pomieszczenia są całkowicie nieprzydatne do dalszego użytku i wymagają gruntownego remontu. Aktualnie koty przebywają tymczasowo w innym miejscu, część z nich znalazła schronienie u przyjaciół fundacji.
W obliczu tych trudności, Aleksandra Stasiorowska zdecydowała o uruchomieniu zbiórki pieniędzy, dzięki której będzie możliwe odbudowanie siedziby fundacji i pokrycie strat poniesionych w wyniku pożaru. Zwraca się również z prośbą o pomoc przy porządkach po pożarze – wyniesienie spalonych przedmiotów i wypranie reszty rzeczy.