W Toruniu „Taksówka społeczna” jest usługą, która od trzech lat udziela pomocy osobom wymagającym dodatkowego wsparcia. Jednym z jej kierowców był Zbigniew, który jednak zrezygnował z pracy, argumentując to poczuciem wyzysku. Sprawa trafiła do sądu, gdzie przegrał i został zobligowany do zapłacenia odszkodowania na rzecz swojego byłego pracodawcy.
„Taksówka społeczna”, obecna na toruńskim rynku już od trzech lat, okazała się nieocenionym rozwiązaniem dla osób potrzebujących dodatkowej pomocy, takich jak seniorzy czy osoby niepełnosprawne. Usługa ta oferuje tzw. asystę społeczną – kierowca odprowadza klienta od drzwi do drzwi i czeka, jeśli sytuacja tego wymaga. Organizatorem jest certyfikowane przedsiębiorstwo społeczne OK Non Profit, współpracujące z Fundacją Opiekun Prawny. W przeciwieństwie do standardowych firm, nie dąży ono do zysku, a wszelkie nadwyżki przeznacza na cele społeczne. Dodatkowo, daje szanse pracy osobom często marginalizowanym na rynku pracy, np. osobom z niepełnosprawnościami.
Zbigniew, były kierowca „Taksówki społecznej”, to rencista po zawale serca. Pracę, za którą otrzymywał wynagrodzenie w wysokości 2.800 zł brutto, porzucił nagle w połowie lipca 2022 roku. Podstawą do natychmiastowego rozwiązania umowy był art. 55 par. 1 Kodeksu pracy, który mówi o ciężkim zaniedbywaniu przez pracodawcę podstawowych obowiązków względem pracownika.
Pracodawca nie zgodził się na taką interpretację i zarzucił Zbigniewowi nagłe opuszczenie stanowiska pracy, które przyniosło firmie szereg problemów z realizacją powierzonych jej zadań, zwłaszcza tych zleconych przez magistrat i Urząd Marszałkowski w Toruniu.
Sprawa trafiła do sądu, gdzie IV Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego w Toruniu przychylił się do argumentów pracodawcy. W efekcie, byłemu kierowcy nakazano zapłacić firmie odszkodowanie w wysokości 3 tysięcy złotych.