Zarzuty prokuratury dla Filipa B. w sprawie nielegalnego składowania odpadów na terenach Natura 2000 Dolina Dolnej Wisły

Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu, zwrócił się do mediów z informacją o oskarżeniach postawionych Filipowi B. Mężczyzna został obarczony zarzutem niezgodnego z prawem składowania odpadów na obszarze chronionym Natura 2000 Dolina Dolnej Wisły. Oskarżono go również o powodowanie zniszczeń w świecie roślin i zwierząt. Filip B. usłyszał także oskarżenia dotyczące zatarcia granic działek przy ulicach Rzecznej oraz Winnica.

Konsekwencje dla Filipa B. mogą być poważne – za nielegalne doprowadzenie do nawiezienia ziemi i gruzu w obszarze Natura 2000 na toruńskiej Winnicy grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. Prokuratura przedstawiła te zarzuty, a PAP dało sprawie głośność na początku 2024 roku, skupiając uwagę opinii publicznej na potencjalnym zniszczeniu środowiska naturalnego.

Według Kukawskiego, Filip B. jest oskarżony o wtargnięcie na tereny inwestycyjne z ziemią i gruzem budowlanym. Wszystko to przypomina odpady w rozumieniu ustawy o odpadach z 2012 roku. Filip B. jest oskarżony o niszczenie drzew, krzewów oraz siedlisk ptaków.

Choć Filip B. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, złożył wyjaśnienia, które będą poddane procesowej weryfikacji – zaznaczył Kukawski. Jeżeli zostanie uznany winnym, grozi mu kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

W lutym 2024 roku, po nawiezieniu dużej ilości ziemi i gruzu na terenach Natura 2000, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Bydgoszczy zgłosił Prokuraturze Rejonowej Toruń-Wschód podejrzenie popełnienia przestępstwa przez Filipa B. Kierownik Działu Inspekcji toruńskiej delegatury WIOŚ w Bydgoszczy, Adam Nadolski, potwierdził możliwość popełnienia przestępstwa podczas rozmowy z PAP po przeprowadzeniu oględzin terenu.

PAP już na początku stycznia 2024 roku informowała o tej sprawie. Chodziło o nawiezienie wielu ton ziemi i gruzu na tereny Natura 2000, niwelację terenu i możliwość powstania pierwszego w Toruniu drapacza chmur. Inwestor z Kielc, który miał nadzorować budowę, zaprzeczył jakiejkolwiek winie, co potwierdzają ustalenia prokuratury.